Ted Remus Lupin (Tonks)

!Karta Postaci Teda Lupina została zaktualizowana do Epilogu! 
!!!Mogą występować SPOILERY!!!

Podstawowe informacje: 


Data urodzenia: 2 kwietnia 1998r.

Status: półkrwi

Dom: Hufflepuff

Patronus: forma bezcielesna

Bogin: ojciec, który go porzuca

Różdżka: grusza, 11 3/4 cala, włos jednorożca, dość elastyczna

Pseudonimy: Teddy, Ted Tonks (wszyscy uznawali nazwisko jego matki za prawdziwe) 

Zapach Amortencji: morska bryza, czekolada 

Przynależność: Hogwart, Hufflepuff, Klub Pojedynków, domowa drużyna Puchonów


Biografia:

Dzieciństwo:

Narodziny Teda, choć z pewnością były wydarzeniem, które wprowadziło ogrom szczęścia, naznaczone były cieniem relacji jego rodziców. A to dlatego, że ich związek od samego początku był bardzo burzliwy, nieustannie się mijali, rozchodzili i schodzili, a każde takie zejście choć przepełnione miłością i radością, było również niepewne. Jedna z takich sytuacji miała miejsce latem 1997 roku i zakończyła się zaręczynami Remusa Lupina i Nimfadory Tonks. Owocem tego beztroskiego okresu miał być właśnie Ted. Lecz zanim Tonks zrozumiała, że jest w ciąży, Remus odszedł po przenosinach Harry'ego Pottera i już nigdy nie wrócił. Warto nadmienić, że Lupin nie wiedział, że zostanie ojcem. Tonks została otoczona opieką najbliższych, którzy dbali o nią i nie pozwolili się załamać. Tonks nie potrafiła jednak udawać, że Remus po raz kolejny złamał jej serce, a jego strata wiele ją kosztuje. 
2 kwietnia 1998 roku pośrodku wojennej zawieruchy przyszedł na świat Ted Lupin, który odziedziczył swoje imię po zmarłym tragicznie dziadku. Narodziny Teddy'ego wniosły w życie jego najbliższych nową siłę i nadzieję. Dla swojej mamy stał się całym światem. Z miejsce podbił serca swojej babci, wujka - Syriusza Blacka i ojca chrzestnego - samego Harry'ego Pottera. Podobno od razu po urodzeniu wykazywał zdolności metamorfomaga, które odziedziczył po mamie i jego brązowe włosy stały się zielone. Gdy Teddy miał zaledwie miesiąc, rozpętała się ostateczna bitwa przeciw siłom Voldemorta. Jego matka zostawiła go pod opieką babci i stawiła się w Hogwarcie, gdzie była świadkiem tego, jak Potter pokonuje ostatecznie Czarnego Pana. To właśnie wtedy po raz ostatni dane było jej zobaczyć Remusa, który po zwycięskiej bitwie zniknął. Ten fakt bardzo odcisnął się na matce Teda, która była zbyt uparta, żeby zapomnieć o ukochanym. 
Andromeda
Pierwsze lata po wojnie Teddy spędzał w towarzystwie mamy, która porzuciła posadę aurora i babci. Relacje w ich rodzinie były skomplikowane, ponieważ każdy uważał, że musi otoczyć opieką pozostałych. Ted dorastał więc w domu pełnym miłości, ale również niezabliźnionych ran. Babcia, która straciła ukochanego męża, zajmowała się córką w depresji i wnukiem. Matka, nie mogąc sobie poradzić z odejściem jego ojca, skupiła całą swoją uwagę na synu i wypierała wszelkie problemy, które mogłyby ją przerosnąć. A nad tym wszystkim czuwał Syriusz Black, który chyba jako jedyny był świadom wszystkich problemów w tej rodzinie i dbał, żeby nie rozpadła się ona przy najdrobniejszym kryzysie. 
Życie Teddy'ego skomplikowało się już na samym początku. Wystarczy za przykład podać jego nazwisko. Wszyscy znali go jako Teda Tonksa i przez większość swojego życia tym nazwiskiem będzie się posługiwać, chociaż w rzeczywistości nazywał się Ted Lupin. Z wielu jednak względów Nimfadora podjęła decyzję, że posługiwanie się jej panieńskim nazwiskiem będzie dla jej syna najbezpieczniejsze, chociaż i tak najbliżsi znajomi doskonale zdawali sobie sprawę z tego, kto jest jego ojcem. Również Tonks przez wiele lat nie traciła nadziei, że Teddy odzyska któregoś dnia swojego tatę, bo przez dłuższy czas próbowała wraz z Syriuszem i innymi członkami Zakonu, odnaleźć Remusa. Nie potrafiła pogodzić się z tym, że Lupin nie chciał być odnaleziony. 
Syriusz i Teddy
Obecność wujka Syriusza i Harry'ego była dla Teda bardzo ważna. To oni niejako zastępowali mu ojca i byli męskim wzorem. Zawsze mógł do nich przyjść, kiedy tego potrzebował, a oni traktowali go jak własnego syna. Dużo czasu spędzał w domu Syriusza i jego żony Althedy, który niegdyś należał do dawnego mentora jego matki - Szalonookiego Moody'ego, a przez zażyłą relację z Harrym miał dobry kontakt z całym klanem Weasleyów. Z resztą cioteczka Molly miała do niego ogromną słabość, wujek Bill często zapraszał go na wakacje do swojego domu nad morzem, a ciocia Ginny zaszczepiła w nim miłość do quidditcha, który w przyszłości stanie się jego wielką pasją. Ale chociaż Teddy był otoczony osobami, które doskonale znały jego ojca, nikt nie chciał zaspokoić jego ciekawości. 
Mimo że Teddy poszedł w ślady swojej mamy i często bawił się swoim wglądem, to jednak nie umknęło niczyjej uwadze to, jak bardzo jest podobny do ojca. Tonks bała się również, że jej syn odziedziczył po Remusie likantropię, ale gdy kolejne pełnie nie wpływały na niego, odsunęła od siebie te obawy. Ten temat łatwiej było zbagatelizować niż fakt, że Teddy tęsknił za ojcem, bardzo chciał go poznać, dowiedzieć się jak najwięcej. Zadawał pytania nieświadomy tego, że każde z nich bardzo rani jego mamę. Wkrótce temat Remusa i wilkołaków stał się tematem tabu, a wszystkie informacje, które Teddy miał o swoim ojcu, były wręcz wyrwane ze strzępów rozmów. Nimfadora nie zdawała sobie sprawy, że zatajając prawdę, krzywdzi syna.
Kiedy Teddy miał pięć lat, do Tonks zwróciła się Minerwa McGonagall z propozycją objęcia posady nauczycielki Obrony Przed Czarną Magią, która zwolniła się niespodziewanie po nagłej śmierci Sturgisa Podmore'a. Nimfadora zgodziła się bez wahania i została drugą po wojnie nauczycielką na tym stanowisku. Decyzja ta była o tyle łatwiejsza, że zbiegła się w czasie z momentem, gdy w wyglądzie Teda można było dostrzec coraz więcej remusowych cech. Nieustanne porównywanie syna do ukochanego było dla niej niezwykle bolesne i uciekła od tego w pracę. Teddy mimo młodego wieku dostrzegł, jak sama jego obecność działa na matkę. Wbrew pozorom rozumiał więcej, niż sądzono. Zaczął przyglądać się swojej mamie, babci i wujkowi Syriuszowi, a następnie krok po kroku zmieniał swoją twarz, tworząc nowy, bardziej blackowski wygląd - swoją drugą twarz. 
Pomimo rodzinnych problemów, Teddy był chłopcem niezwykle przyjaznym i szukającym towarzystwa. Nie było trudno znaleźć sobie przyjaciół, zwłaszcza gdy często odwiedzało się Weasleyów, a w ich rodzinie co roku pojawiało się nowe dziecko. Jednak chociaż miał bardzo dobry kontakt z dziećmi Harry'ego i Ginny oraz ze względu na małą różnicę wieku świetnie dogadywał się z córką wujka Billa - Victorie. Najprawdziwszych przyjaciół znalazł jednak gdzie indziej. Całym sercem kochał Amelię Luccatteli, córkę najbliższej przyjaciółki swojej mamy, którą traktował jak kuzynkę. A jego najbliższym przyjacielem został Anthony Tomson-Jones, syn dawnych współpracowników jego mamy, który razem ze swoją siostrą bliźniaczką Elizabeth byli rówieśnikami Teda. To właśnie ta trójka została towarzyszami jego zabaw dziecięcych, a w przyszłości miała wraz z nim dorastać. 
Niestety choć Ted był otoczony przyjaciółmi, w jego otoczeniu pojawiła się osoba, która nie zamierzała się z nim zaznajamiać. Kuzyn jego najlepszej przyjaciółki Amy - Luca Rossi nienawidził całym sercem Teda i wszystkiego, co miało z nim związek. Było to spowodowane z tragedią, która jeszcze za czasów wojny spotkała Lucę. Podczas jednej z bitew, która niefortunnie miała miejsce podczas pełni, nieznany wilkołak zamordował jego ojca. Dwóch chłopców doświadczyło braku ojca, ale to nie zbliżyło ich do siebie, wręcz przeciwnie. Luca zapałał nienawiścią do wszelkich wilkołaków, a gdy dowiedział się, że ojciec Teda był jednym z nich, zaczął gardzić również i nim. To Luca powiedział Tedowi, że jego ojciec chorował o likantropię i zaczął obwiniać Remusa o tragedię, która mu się przytrafiła. Teddy musiał poradzić sobie z tą informacją, a było to niezwykle trudne, bo dorastał w świecie, w którym nienawiść do wilkołaków była czymś powszechnym. Nigdy nie spytał o to matki, bo temat ojca był tematem tabu.

Hogwart:

Teddy od urodzenia wykazywał spory potencjał magiczny, z resztą wskazywał już na to fakt, że ma zdolności metamorfomagiczne, Dlatego też list z Hogwartu nie był żadnym zaskoczeniem, chociaż nie oznacza to, że nie był bardzo oczekiwany. Teddy nie mógł się doczekać wyjazdu do szkoły. Słyszał zbyt wiele fantastycznych historii i tęsknił również za mamą, która większość czasu spędzała wtedy w pracy. On i rodzeństwo Tomson-Jones w wielkich emocjach wyczekiwało rozpoczęcia roku szkolnego. Gdy już to się stało, musieli zmierzyć się z Ceremonią Przydziału. Tony trafił do Ravenclawu, tak jak jego rodzice, Lizzy przydzielono ku powszechnemu zdumieniu do Gryffindoru, a przy Teddym Tiara Przydziału zawahała się. Gdy Tiara rozważała czy uczynić Teda Puchonem czy Gryfonem, chłopiec poprosił ją by wybrała tę pierwszą opcję. Wiedział doskonale, że jego mama była niegdyś w Hufflepuffie, a teraz opiekowała się tym domem z czego była bardzo dumna. Natomiast jego tata był Gryfonem, tak samo jak wujek Syriusz i Harry. Teddy z jednej strony bardzo chciał pójść w ślady ojca, ale wiedział, że bardzo zraniłoby to jego mamę, dlatego wybłagał u Tiary by uczyniła go Puchonem. Po latach doszedł do wniosku, że nie pomylił się wtedy, bo sam uważał się za urodzonego Puchona. 
Teddy doskonale odnalazł się w Hogwarcie, mając obok siebie przyjaciół, zwłaszcza, że Amelia była w tym samym domu co on, tyle że rok wyżej. Jego relacje z mamą również zyskały na tym, że byli bliżej siebie. Nie miał problemów z nauką, był raczej sumiennym i utalentowanym uczniem, który od czasu do czasu lubił psocić, a nauczyciele mieli do niego słabość. Korzystał z życia szkolnego, jak tylko mógł, tym bardziej, że na krótko przed rozpoczęciem nauki jego wujkowie zdradzili mu pewien sekret. Harry był w posiadaniu najprawdziwszej peleryny niewidki i Mapy Huncwotów, którą współtworzył ojciec Teda. Ojciec chrzestny chłopca podarował mu te rzeczy, przestrzegając by raczej ich nie nadużywał i korzystał z nich mądrze. Dzięki nim Teddy mógł poznać zamek szkoły jak mało kto. Odwiedzał Tony'ego po ciszy nocnej, płatał innym dzieciakom figle i odnajdywał co ciekawsze miejsca, których stałym bywalcem później został. 
Hogwart stał się dla niego drugim domem i czuł się w nim świetnie. Miał coraz więcej przyjaciół, spełniał się na wielu płaszczyznach, a będąc na trzecim roku dostał się do drużyny quidditcha na pozycję ścigającego. Trzeba przyznać, że chociaż fanem tego sportu był od najmłodszych lat, to w tamtym momencie stało się to jego pasją, której oddał się bez reszty. 
Teddy nie przypominał swojego wujka pod względem kontaktów damsko-męskich. Czasami udawał przy Syriuszu, że potrafi oczarować każdą dziewczynę, a właściwie to potrafił, ale nie za bardzo wierzył w samego siebie, żeby korzystać z tej umiejętności. Dorastanie miało jednak swoje prawa i Ted zakochał się po raz pierwszy. A przynajmniej tak mu się wtedy wydawało, bo później będzie się tej relacji wypierać, twierdząc, że było to zaledwie zauroczenie i burza hormonów. Jednak faktem było, że kiedy był na czwartym roku, zaczął spotykać się z Jo McLaggen - Gryfonką z jego roku, która była śliczną dziewczyną, a przy okazji jej ojciec należał do reprezentacji narodowej. Czternastoletniemu chłopakowi nie mogło przydarzyć się nic lepszego. No i może Teddy miał nieco racji, obstając przy teorii o burzy hormonów, bo wówczas zapomniał, że Jo wcale nie jest krystaliczną dziewczyną i od pierwszej klasy znęcała się nad Lizzy Tomson-Jones. Okres jego związku z McLaggen był czasem, kiedy Ted kłócił się ze swoim najbliższym przyjacielem Tonym. Nie chciał widzieć tego, że się myli i zaślepia go nastoletnia miłość. Miarka się przebrała w momencie, gdy Jo wykorzystała jego znajomości z Weasleyami i za pomocą produktów z ich sklepu doprowadziła do corocznej katastrofy z Lizzy w roli głównej. Wtedy Ted zakończył ich relację i od tego czasu prowadzili cichą wojnę, polegającą na tym, że on nie znosił byłej dziewczyny i jej przyjaciółek, a ona pomimo faktu, że nie byli razem usilnie psuła wszystkie relacje chłopaka. Skończyło się tak, że Teddy od tamtej chwili otoczył jeszcze większą troską Lizzy i próbował sprawić, ze nie doświadczy więcej przykrości i nie zaprzątał sobie głowy głupimi miłostkami. 
W tym samym czasie Teddy zaczął dbać o swoją niezależność, czuł się dorosły i nie chciał być traktowany jak dziecko. Były osoby, które to akceptowały, Syriusz od zawsze traktował ich relacje jako partnerską, ale niestety sprawa miała się inaczej w przypadku Nimfadory. Choć matka Teda zdawała się być bardzo wyluzowana i rozrywkowa jak na rodzica, cechowała ją nadopiekuńczość. Po latach Ted dojdzie do wniosku, że było to spowodowane wyrzutami sumienia po tym, jak w jego dzieciństwie była często nieobecna. Teddy nie miał o to do niej żalu, był bardzo wyrozumiałym synem, zaczynał się denerwować dopiero, gdy zorientował się, że Nimfadora za pomocą swoich mocy przybiera inną postać i często obserwuje go. Nie rozumiał tego, ale za każdym razem rozpoznawał matkę, czasami ignorował to, innym razem konfrontował ją, a nawet próbował poważnie porozmawiać. Matczyna troska była jednak silniejsza i Teddy nie dość, że miał mamę nauczycielkę, która mieszkała razem z nim w jego szkole, to była również niczym cień, którego nie mógł się pozbyć. 
Teddy był dobrym uczniem, chociaż nie zawsze postępował zgodnie z regulaminem. Zapewne też dlatego nie otrzymał odznaki prefekta, gdy zaczynał piąty rok nauki. Było mu z tego powodu nieco przykro, bo zależało mu na tym, żeby zostać prefektem, wcale nie dlatego, że zależało mu na tej funkcji ani że Tony i Amelia piastowali tę role, ale dlatego, że jego ojciec za czasów Hogwartu miał odznakę. Niestety nie udało się to, przez co wypominał ten fakt Tony'emu i śmiał się z jego perfekcyjnej prefekcji. Cały piąty rok upłynął raczej pod znakiem SUMów i nauki, co było nieuniknione skoro jego najbliższym przyjacielem był szkolny prymus. Poskutkowało to całkiem dobrymi wynikami. Teddy otrzymał cztery Wybitne (OPCM, Transmutacja, Mugoloznawstwo i ONMS), trzy Powyżej Oczekiwań (Zaklęcia, Astronomia i Zielarstwo), dwa Zadowalające (Eliksiry i Wróżbiarstwo) oraz Trolla z Historii Magii. 

Część I:

Teddy zaczął swój szósty rok nauki wyjątkowo dobrze. Jego miłość do quidditcha i wieloletnie treningi w końcu przyniosły jakiś owoc, bo tego lata Ted otrzymał odznakę kapitana drużyny. Po udanych egzaminach, z fascynującą perspektywą na kolejny rok, nie mógł się spodziewać, że będzie to czas, który znamiennie odznaczy się na jego życiu. Rok szkolny choć zaczął się niepozornie, to już na uczcie powitalnej Hogwart obiegła plotka, że wśród szóstorocznych pojawiła się niespodziewanie nowa uczennica. Nikt nie wiedział kim jest i skąd pochodzi. Kłamstwem by było, gdyby Teddy powiedział, że nie był ciekawy tej tajemniczej dziewczyny. Każdy był. Bo jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żeby ktoś spóźnił się do Hogwartu o sześć lat, a tym dziwniejsze było to, że dyrektor McGonagall, znana ze swojej surowości, bez problemu pozwoliła jej rozpocząć naukę.
Tak się akurat złożyło, że Panna Spóźnialska została współlokatorką Lizzy i ta pewnego razu przedstawiła ją jemu i Tony'emu. Crystal Owen i Ted złapali doskonały kontakt już na samym początku. Zdawali się myśleć i działać w dokładnie ten sam sposób, co więcej rozumieli się bez słów. To z pewnością był jeden z powodów, dla którego Ted wziął sobie za punkt honoru by zdobyć przyjaźń Chris. Drugim był fakt, że dziewczyna wytworzyła wokół siebie mur i nie chciała dopuścić do siebie nikogo. A trzecim chociażby to, że wspólnie nie znosili Jo McLaggen i jej przyjaciółek. 
Na samym początku ich znajomości Teddy musiał interweniować u Crystal w sprawie Lizzy. Chris nie przepadała za siostrą Tony'ego, chociaż ta próbowała się z nią zaprzyjaźnić. Ted, który z natury był osobą niezwykle przyjazną i znał również pokręconą wartość Liz, nie rozumiał dlaczego Crystal tak ją traktuje. Wiedział, że ta dziewczyna ma niejedną tajemnicę i zapragnął je zgłębić. Po tamtym wydarzeniu Teddy'ego i Chris połączyła więź, która miała rozwijać się w ekspresowym tempie. 
Dzięki Tedowi Crystal nie zatonęła w książkach, to on pomagał jej w nauce, to jemu się zwierzała, to on ją rozbawiał. Ted stał się najbliższą osobą dla Chris, a i on również zaczął ją tak postrzegać. Pomagał jej w nauce latania, która była dla niej największym utrapieniem, poświęcał wolny czas i ślęczał z nią w bibliotece, słuchał, gdy potrzebowała się zwierzyć z tęsknoty za domem i rodziną. Właściwie żadne z nich nie rozumiało, dlaczego tak nagle stali się sobie bliscy, ale cieszyli się, że mają obok siebie kogoś, kto jest taki sam.
Pierwszy mecz, jako kapitan drużyny, Teddy miał rozegrać z Ravenclawem. Ted co prawda był zdeterminowany, ambitny i pragnął wygranej, ale zawsze grał fair play - nie ważne czy na boisku spotykał się z przyjacielem czy wrogiem, dawał z siebie wszystko i postępował uczciwie. Niestety nie wszyscy wykazywali tak zdrową rywalizację. Podczas tego meczu, który Puchoni wygrywali, kapitan przeciwnej drużyny i osobisty nieprzyjaciel Teda - Luca Rossi omal nie zrzucił go z miotły. Całe szczęście wszystko zakończyło się dobrze, a Hufflepuff wygrał mecz, co na tle tych wydarzeń było dla Teddy'ego powodem do dumy. 
Tuż przed tym, Crystal zdawała swoje pierwsze egzaminy, Teddy okazał jej ogromne wsparcie, ale również ona odwdzięczyła mu się tym samym. Ted zdobył się na coś bardzo trudnego dla siebie i otworzył się przed Chris, opowiadając o swojej przeszłości, relacji z matką, braku ojca. Zdecydował się nawet pokazać jej swoją prawdziwą twarz. Po tym ich relacja wskoczyła na bardziej zażyły poziom. Ciężko było nawet stwierdzić, czy to, co ich łączy, to tylko przyjaźń. Ich stosunki można było uznać za idealne podwaliny pod budowanie udanego związku. Jednak podczas ich wspólnego wyjścia do Hogsmeade, które można było uznać za randkę, doszli do wniosku, że to nie jest to coś. Wspólnie uznali, że są dla siebie niezwykle ważni, ale ich relacja powinna pozostać całkowicie platoniczna. 
Jednymi z ciekawszych zajęć, które miały miejsce w Hogwarcie, były te z Obrony Przed Czarną Magią. Tego przedmiotu nauczała właśnie matka Teda, a i on był z niego wybitnie dobry. Nimfadora w ramach zajęć dodatkowych prowadziła również Klub Pojedynków, w którym z chęcią uczestniczyła większość uczniów, w tym między innymi Teddy. Podczas jednego z grudniowych spotkań, Ted zmierzył się Crystal w jej pierwszym, magicznym pojedynku, który zakończył się remisem. Niestety drugi pojedynek, w którym uczestniczył tego dnia, nie był dla niego tak pomyślny. Został wyzwany przez Lucę, który traktował to jako odpłatę za żart, który Teddy spłatał mu jakiś czas wcześniej. Był to pojedynek z początku bardzo wyrównany, ale z czasem Luca był coraz bardziej brutalny i nieprzewidywalny. Ted został pokonany, a przy tym poważnie ranny. 
Pod koniec semestru Teddy zaproponował Crystal, żeby ta spędziła święta z nim i z jego rodziną. Oboje ucieszyli się na wizję wspólnie spędzonego czasu, jednak uniemożliwiła im to profesor McGonagall, która zabroniła Chris opuszczać szkołę. Ted nie rozumiał dlaczego taka decyzja została podjęta, ale wpadł na pomysł, żeby Crystal i tak świętowała razem z nim Sylwestra. Wraz z większością uczniów wrócił do domu na okres świąt. Spędził je z rodziną, a także odwiedził przyjaciół w Norze, Muszelce i Dolinie Godryka. W sylwestrowy wieczór zgodnie z ustaleniami, odebrał Chris z Hogsmeade, do którego ta się wymknęła i razem udali się Błędnym Rycerzem do Londynu. Tam w Fontannie Szczęśliwego Losu, knajpie jego wujka, odbywała się coroczna impreza, na którą zabrał przyjaciółkę, nieświadomie wpychając ją w zgraję ludzi, którzy znali kiedyś jej ojca. Nie zauważył tego, że Crystal czuje się niezręcznie, bo był bardzo zainteresowany Victorią Weasley - dziewczyną, którą znał całe życie, ale dopiero wtedy dostrzegł w niej kogoś więcej niż towarzyszkę dziecięcych zabaw. Nie był świadomy, że tamtego wieczoru jego wujek Syriusz Black rozpoznał w Crystal córkę Remusa Lupina. 
Po przerwie świątecznej wrócił do szkoły i kiedy Chris poszukiwała informacji o wilkołakach, a także wdała się w dziwną relację z Lucą Rossim, Ted coraz bardziej zbliżał się do Victorie. Zapałał do dziewczyny prawdziwym uczuciem i pragnął spędzać z nią jak najwięcej czasu. Przez to właśnie umknęło mu wiele spraw i kiedy Crystal dowiadywała się coraz więcej o tym, jak traktuje się wilkołaki w świecie magii, on trwał w zauroczeniu. Może gdyby nie był tak oczarowany postacią Victorie, dostrzegłby, że nadchodzą dla niego ogromne zmiany, których się nie spodziewał. Nie był również świadomy, że Departament Ósmy interesuje się jego osobą i jedna z jego pracownic odwiedza jego matkę z pismem, które miało pozwolić na przeprowadzanie badać na Tedzie.
W połowie marca, kiedy przypadały egzaminy Crystal, ta dowiedziała się od Tony'ego, że ojciec Teda to wilkołak. Dziewczyna od razu postanowiła skonfrontować tę informację z Tonksem. Chris przyznała mu się do wszystkiego, do tajnych spotkań z Lucą, a także do faktu, że sama pochodzi z wioski wilkołaków i jej rodzice są likantropami. Wbrew obawom dziewczyny, Ted nie był na nią zły, raczej zszokowany, zwłaszcza po tym, jak powiedziała mu, że wilkołactwo jest dziedziczne. Oznaczało to, że wbrew temu w co wierzył Ted i jego najbliżsi, mógł być wilkołakiem, a przekonać się o tym miał za niespełna miesiąc. Był tym faktem przerażony, ale dostrzegł w tym również szanse na odnalezienie swojego zaginionego ojca, a Chris obiecała mu w tym pomóc.
Teddy zdecydował się powiedzieć o wszystkim swojemu najwierniejszemu przyjacielowi, który i tak był już niejako wmieszany w całą sprawę. Tony okazał się być lojalny i wyrozumiały, bo nie odsunął się od Teda po poznaniu prawdy. Co więcej zaangażował się i razem z Crystal zaczął planować, w jaki sposób pomóc mu przejść pierwszą, niespodziewaną przemianę.
Mimo że jego przyjaciele zaangażowali się w całą sprawę, Ted nie podchodził do potencjalnej przemiany poważnie. Unikał spotkań z Crystal, nie skupiał się na poznawaniu swoich zmysłów. Właśnie o to pokłócił się z Crystal na dzień przed jego siedemnastymi urodzinami, które Teddy zamierzał hucznie świętować. Nie słuchał Crystal, która zalecała mu wyciszyć się przed przemianą i skupić na odnalezieniu wewnętrznej harmonii, a organizując ogromną imprezę. Ostatecznie nie bawił się dobrze. Kompletnie się upił, topiąc w alkoholu smutek i strach. Bo chociaż z pozoru nie przejmował się przemianą, był nią przerażony, a przez cały czas jedynie udawał, że wszystko jest z nim dobrze. Bał się tego, jak to wszystko będzie wyglądać, że jego bliscy i rodzina odwrócą się od niego i nazwą potworem. Był tak owładnięty swoimi problemami, że nie dostrzegł, kiedy Luca wprosił się na imprezę i dolał do napojów płynny tojad, który z łatwością mógł powalić a nawet zabić. Gdyby nie intensywny zapach trucizny, Ted w imprezowym szale mógł ją nieświadomie zażyć. I być może tak by się stało, gdyby nie szybka reakcja Crystal i Tony'ego, którzy pozbyli się trucizny i ustawili Teda do pionu. 
Kiedy Teddy wytrzeźwiał, potulnie poprosił Crystal o pomoc. Ta oczywiście się zgodziła. Razem z Tonym robili wszystko, by jak najłagodniej przeszedł przemianę. Ustalili również, że Ted najbliższą pełnię spędzi we Wrzeszczącej Chacie. Decyzja ta była oczywista, bo zarówno Tony, który to zaproponował, jak i Teddy doskonale wiedzieli, że tam przemieniał się ojciec Tonksa. Chris również to wiedziała, ale żadne nie podzieliło się tą informacją z pozostałymi. Można powiedzieć, że wszystko szło w dobrą stronę, ale nie była to do końca prawda. Im bardziej Ted angażował się w przygotowania do pełni, tym bardziej odsuwał się od Victorie. Bał się jej wyznać prawdę o sobie, tym bardziej, że jeszcze nie wiedział czy faktycznie jest wilkołakiem. Dziewczyna nie mogła się pogodzić z tą nagłą zmianą i tak miało pozostać aż do momentu, gdy wszyscy poznają prawdę o Tedzie.
Chris i Teddy
W końcu nadeszła pełnia, której jednocześnie wyczekiwali i bali się. Teddy i Crystal wspólnie udali się do Wrzeszczącej Chaty, dziewczyna zdecydowała się mu towarzyszyć, bo twierdziła, że Ted jej nie zaatakuje. Chwilę przed wschodem księżyca, Teddy załamał się i pozwolił pochłonąć wszystkim lękom i koszmarom, które go dręczyły. Wizja tego, co ma nastąpić, wzięła nad nim górę i z każda sekundą popadał w coraz większą histerię. Potem nastąpiła przemiana, którą Ted z całych sił próbował powstrzymać, dokładając sobie bólu. Wszystko co czuł, przerodziło się we wściekłość na samego siebie. Już pod postacią wilka okrutnie się okaleczył, ignorując usilne starania Chris, która chciała mu pomóc. Przeżył przemianę i uzyskał odpowiedź, której tak bardzo się obawiał. Był wilkołakiem.  
Ted po wymagającej przemianie chciał bardzo szybko wrócić do normalnego rytmu i nie zważając na protesty Crystal i Tony'ego, uczestniczył w lekcjach i innych zajęciach szkolnych. Było to błędem, bo jego wyniszczony organizm, nie był gotowy na działanie na najwyższych obrotach. Skończyło się to tym, że zemdlał, a Tony, Crystal i nieświadoma niczego Lizzy musieli szybko postawić go na nogi, żeby jego matka nie zorientowała się, że coś jest nie tak. Chris zdecydowała, że tak jak większość zranionych wilkołaków w Wilczym Lesie, Teddy jako drapieżnik, powinien pożywić się mięsem - im bardziej krwistym tym lepiej. Brzydziło to chłopaka, ale ten plan okazał się być skuteczny. 
Po przemianie Ted nie był gotowy wyznać prawdy matce, a i jego przyjaciele doszli do wniosku, że życie w tajemnicy będzie dla nich bezpieczniejszą opcją, przynajmniej do momentu aż Luca Rossi skończy szkołę i nie będzie mógł im zagrozić. Oswajanie się z jego naturą było o tyle prostsze, że Amelia, która była dla Teda bardzo ważna, dała mu do zrozumienia, że ich relacje się nie zmieniły. Dodatkowym atutem, który z każdym dniem rozwijał się u Teda coraz bardziej, były jego wilcze zmysły. Tonks zaczął dostrzegać, że bycie wilkołakiem ma również korzyści i bardzo go to ekscytowało. 
W maju Ted jako jedyny z paczki przyjaciół przystąpił do egzaminu z teleportacji i uzyskał licencję. Jego drużyna quidditcha wyszła na znaczące prowadzenie, tak że praktycznie puchar mieli w kieszeni. On sam natomiast zaangażował się w pomoc Crystal, która lada dzień miała przystąpić do SUMów. Było to dla niego istotniejsze niż wróżba Lizzy, która mówiła, że wkrótce nastanie krwawa pełnia. Ted swoim zwyczajem bagatelizował to, jak również niepokojące przeczucie Crystal, chociaż mieli powody by się martwić. Po pierwszej pełni Teda, cała grupa przyjaciół stała się bardziej wyczulona na wszelkie informacje o Ósemce, których z czasem zaczęło przybywać. Twierdzono, że badania nad lekiem są już w końcowej fazie testów, a pacjent zero czuje się świetnie. Ted i jego przyjaciele nie mogli mieć pewności, że to kłamstwo, ale postanowili trzymać się jak najdalej od wszystkiego, co miało związek z tą instytucją. Ted i Crystal podjęli również decyzję, że nie wyjawią prawdy o sobie nikomu więcej aż do zakończenia roku. To ostatnie się nie udało, ponieważ Teddy zdecydował się powiedzieć o swojej wilczej naturze Liz, która i tak już była mocno wmieszana w ich sekret. Wbrew jego obawom, Lizzy była kolejną osobą, która nie odwróciła się od niego. 

Chociaż Lizzy uparcie twierdziła, że jej wizja spełnić ma się dopiero w czerwcową, a nie w majową pełnię, druga przemiana Teda nie okazała się być lepszą od poprzedniej. Pierwszą przeszkodą był fakt, że matka Teda akurat tej nocy miała patrol i natknęła się na Crystal, która biegła się spotkać z Tedem i Tonym. Teddy wątpił w to, żeby jego mama wyciągnęła jakieś konsekwencje, ale istniało ryzyko, że będzie szukać swojego syna i jego przyjaciół. Drugim problemem był ten, który Ted sam zaplanował. Tonks po miesiącu przemyśleń i oswajaniu się ze swoją naturą, chciał przemienić się w samotności, bez wsparcia Crystal. Widział w tym szansę na całkowite zapanowanie nad sobą i pogodzenie się ze swoją likantropią. Dlatego kiedy Crystal i Tony czekali w gotowości, Teddy przemienił się we Wrzeszczącej Chacie. Nie wszystko jednak szło zgodnie z planem. Samotność wcale nie wpłynęła na niego kojąco, tej pełni również wyżył się na sobie, łamiąc sobie kości i raniąc własne ciało. Uspokoił się już pod koniec przemiany, kiedy pojawiła się Crystal. Gdy próbowała go opatrzyć, Ted wyczuł coś, co bardzo go zaniepokoiło. Był to zapach innego wilkołaka. Jego przyjaciółka również to wyczuła i wybiegła z Wrzeszczącej Chaty, zostawiając go samego. Kiedy Crystal stała między swoim byłym, a ludźmi z Ministerstwa Magii, Teddy wrócił do ludzkiej postaci i nie zwracając uwagi na swój stan, podążył na błonia, żeby wesprzeć swoją przyjaciółkę. Nie miało wtedy znaczenia to, że nie wiedział, o co chodzi ani kogo dokładnie broni. Nie liczyło się nawet to, że ujawnił się przed całym gronem pedagogicznym na czele z jego matką. Wtedy najważniejsze było, żeby pomóc Chris, która przez cały czas ich znajomości również go wspierała.
Nic nie potoczyło się tak, jak powinno. Mama Teda nie zasłużyła na to, żeby poznać prawdę w taki sposób, gdy jej syn ledwo trzymał się na nogach cały połamany i zakrwawiony. Również tajemnica Crystal wyszła na jaw. I to nie jedna. Gdy już wydawało im się, że nie ma wyjścia z tej sytuacji, na błoniach pojawił się człowiek, którego nie widziano od lat. Sam Teddy nie wierzył własnym oczom i gdyby nie to, że mężczyzna stojący przed nim wyglądał jak starsza wersja jego samego, a także że znał jego twarz z nielicznych zdjęć, które widział, nie rozpoznałby go. Jednak wszystko składało się w jedną spójną całość i rozumiał, że stoi przed nim jego własny ojciec. Wtedy właśnie wszystkie pytania znalazły odpowiedź. Okazało się, że Remus Lupin, jego zaginiony ojciec, jest również rodzicem Crystal, dziewczyny, która była jego przyjaciółką, a mimo to okłamywała go cały czas. Nie wiadomo jakby się to wszystko skończyło, gdyby nie McGonagall nie powstrzymała wszechobecnej kłótni, zatrzymując wszystkich w Hogwarcie aż emocje opadną. Tylko że nie zapowiadało się na to, że w tej sytuacji ktokolwiek będzie w stanie zachować trzeźwy umysł.
Ted i Remus
Remus Lupin pojawiając się w Hogwarcie, przyniósł ze sobą informacje o zbliżającym się ataku. Teddy jednak bardziej przeżywał fakt, że w jego życiu pojawił się człowiek, który zniknął z niego nim ten się urodził. Ted próbował znaleźć wspólny język z ojcem. Było to trudne, bo miał bezpośrednio do czynienia z kimś, kogo przez całe życie jednocześnie gloryfikował i demonizował. Teraz musiał zderzyć te wyobrażenia z rzeczywistością. Remus również poświęcał mu uwagę, chciał pokazać, że nie odrzucił Teddy'ego i gdyby wiedział o jego istnieniu, ich relacja z pewnością wyglądałaby inaczej. Ted skupił się na tej relacji, zrywając przy okazji kontakt z Crystal, a jeśli już musieli ze sobą rozmawiać to nieustannie się kłócili i rywalizowali o uwagę ojca. 
W obliczu bitwy, która niechybnie się zbliżała, Ted był pewien, że weźmie w niej udział. Nie słuchał sprzeciwów matki i ojca. Był pełnoletni i niczego nie mogli mu zabronić. Z resztą nie tylko on chciał walczyć, bo gdy po Hogwarcie rozeszła się plotka, że jest epidemia smoczej odry, wielu uczniów nie dało się złapać i dociekając prawdy, zechcieli wspomóc nauczycieli w walce przeciwko wilkołakom. Ted i Crystal przyznali się kolegom ze szkoły, że są rodzeństwem wilkołaków i wyjaśnili jak wygląda sprawa. Nie odstraszyło to hogwarckiej młodzieży, która zdecydowała się oszukać nauczycieli i schować się w zamku, żeby dołączyć do walki.

W dniu bitwy do Hogwartu przybyli wszyscy sojusznicy, których można było nazwać byłymi członkami Zakonu Feniksa (byli wśród nich między innymi Blackowie, Potterowie i Weasleyowie). Teddy czuł się pewniej, kiedy większość jego przyjaciół była obok. Wszyscy postępowali zgodnie z planem Remusa, który chciał wykorzystać eliksir księżycowy pozwalający wilkołakom przemienić się bez pełni, żeby wyprzedzić napastników. Miał go zażyć razem z Ianem, ale Ted mimo sprzeciwu rodziców, również zgłosił się do tego zadania. Czuł się lepszy, bo jego przyrodnia siostra dostała kategoryczny zakaz brania udziału w bitwie.
Zgodnie z planem Remus, Ian i Ted ruszyli pod wilczą postacią przed bitwą, nim księżyc zdążył wzejść. Rozbili szyk wilkołaków, które jeszcze nie przemienione nadchodziły ze strony Zakazanego Lasu. Ted próbował powstrzymywać wilkołaki, a nie ranić je w otwartym starciu. W pewnym momencie na błoniach pojawiła się przemieniona Crystal, która najwidoczniej nie mogła wytrzymać w odosobnieniu. Pod przewodnictwem Benjamina Riversa wilkołaki zaczęły nacierać na zamek. Nie ważne jak bardzo Ted i inni obrońcy Hogwartu próbowali zminimalizować rozlew krwi, musieli się bronić. Udawało się to całkiem dobrze, aż do czasu, gdy na polu bitwy pojawili się uczniowie, którzy nie znając planu, złamali bariery ochronne, mające zapewnić pozostałym czarodziejom bezpieczną walkę na odległość. Teddy został ranny, broniąc matki przed atakiem jednego z wilkołaków, ale nie była to dotkliwa rana. Próbował powstrzymać jednego z wilkołaków przed zaatakowaniem Lizzy, ale nie udało mu się to. Był świadkiem tego, jak jego ojciec zabija Mortona w obronie Crystal i swojej żony, a także pojedynku Iana z Benjaminem. Gdy młody Rivers zamordował swojego ojca, stając się przywódcą stada z Wilczego Lasu i zmusił atakujących do przerwania bitwy.
Po wschodzie słońca zarówno czarodzieje jak i wilkołaki znalazły schronienie w Hogwarcie. Tak naprawdę żadna ze stron nie była wygrana. Wilkołaki uświadomiły sobie, że zostały zmanipulowane przez Benjamina i Greya, a czarodzieje mierzyli się z innymi tragediami. Większość z uczniów, którzy zaangażowali się w walkę została ukąszona. Ted praktycznie nie opuszczał Skrzydła Szpitalnego, towarzysząc Tony'emu przy łóżku Lizzy. Będąc tam, mógł obserwować, jak Crystal traci matkę i jak jego własna mama próbuje uratować Meg Lupin. Teddy nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca i zrozumieć jakie jest jego miejsce i rola w tych wydarzeniach. Patrzył na swoich kolegów, którzy w każdej chwili mogli zginąć od ugryzienia wilkołaka, a jeśli uda im się przeżyć to będą cierpieć jeszcze bardziej niż on podczas swoich pierwszych pełni. Miał przeczucie, że wszystko się zmieniło i nic już nie wróci do normalności.

Śmierć matki Crystal była zarówno końcem bitewnego chaosu, jak i początkiem zbliżających się wydarzeń. Ted i inne wilkołaki zostały zmuszone do ucieczki, bo Luca zawiadomił Departament Ósmy o obecności wilkołaków w Hogwarcie. Całe szczęście Amelia zdążyła ich ostrzec, nim było za późno. Zmarłych pospiesznie pochowano na polanie w Zakazanym Lesie, a wilkołaki zarówno te z Wilczego Lasu, jak i osoby, które dopiero zostały ukąszone, znikają z Hogwartu, próbując zapewnić sobie bezpieczeństwo, co wcale nie miało być łatwe.
(ciąg dalszy wkrótce) 

Osobowość:

Teddy był nieodrodnym synem swojej matki i niewątpliwie wychowankiem Syriusza Blacka. Temu nie można było zaprzeczyć, co więcej Ted na każdym kroku pokazywał, że tak właśnie jest. Miał w sobie pewną swobodę w przebywaniu wśród ludzi, potrafił ich oczarować swoją otwartością, poczuciem humoru i ujmującą charyzmą. Uwielbiał płatać żarty, chociaż nie były to akcje na miarę Huncwotów. Cieszył się popularnością w szkole. Wszędzie go było pełno i zawsze zjawiał się z uśmiechem na twarzy. Właściwie rzadko kiedy ktoś widział go w innym nastroju niż radosny. Był niezwykle żywiołowy, chociaż zdecydowanie mniej impulsywny niż jego matka. Sam o sobie mówił, że jest urodzonym Puchonem, bo cenił sobie te swoje cechy, które były typowe dla uczniów Hufflepuffu. Był lojalny, tolerancyjny, nigdy nie odmówił nikomu pomocy i raczej nie oceniał nikogo, nim go nie poznał. Ponadto Teddy był również niezwykle uparty, zdeterminowany i nieugięty, chociaż te cechy mógł odziedziczyć po obojgu rodzicach, nie tylko po matce.
Mało kto wiedział, że ten rozrywkowy żartowniś ma dwie twarze, a jedną z nich trzyma tylko dla siebie i najbliższych przyjaciół. Teddy miewał melancholijne nastroje, często lubił przebywać w ciszy, sam ze swoimi myślami. W tym z pewnością przypominał swojego ojca, do którego był niezwykle podobny. Często szukał spokoju, pozwalał sobie na bycie sobą i na chwilę nie udawał. Po prawdzie był osobą nieco wycofaną i zamkniętą w sobie, a światu pokazywał tylko to, co chciał. Swoim sposobem myślenia różnił się od mamy, a czasami miał wrażenie, że to on mimo swojego młodego wieku opiekuje się nią i babcią, a nie na odwrót. 


Wygląd:

Teddy odziedziczył po matce zdolności metamorfomaga, dzięki czemu mógł dowolnie zmieniać swój wygląd. Często korzystał z tej możliwości, bawiąc się swoim wyglądem, chociaż robił to znacznie rzadziej niż Nimfadora, gdy była w jego wieku. On ograniczał się raczej do zmiany koloru włosów i nie robił tego codziennie. Ze względu na trudne relacje rodzinne i ogromną tęsknotę jego matki za Remusem, Teddy, który był bardzo podobny do ojca, już od dziecka starał się za pomocą swoich umiejętności upodobnić do rodziny matki. Miał więc dość nieznacznie pociągłą twarz o jasnej karnacji, nie za duży nos, nieco zadarty ku górze, ciemne brwi i przydługie włosy, zazwyczaj niebieskie, które delikatnie kręciły mu się przy skroni. Wzrost odziedziczył po Remusie, był dość wysoki, a jego budowa ciała była raczej przeciętna.
Jeżeli jednak chodziło o jego prawdziwą, naturalną twarz, można było dostrzec jeszcze więcej cech żywcem zdartych z ojca. Miał mocniej zarysowaną szczękę niż na co dzień, nadającą twarzy bardziej prostokątny kształt niż trójkątny. Nos miał nieznacznie szerszy i wyprostowany, zdawał się bardziej zwyczajny. Włosy miały odcień brązu, który w porównaniu do zwykłych dla niego szalonych barw zdawały się być zupełnie nijakie. 
Tym, co było niezmienne w jego wyglądzie, ale też najbardziej przyciągało uwagę, były jego oczy, które zawdzięczał matce - czarne jak dwa węgielki, rzucające zawsze wesołe spojrzenie. 





Relacje:


Teddy był niezwykle popularny i znany ze swojego zwariowanego sposobu bycia. Ludzie lgnęli do niego, szukając pozytywnych wrażeń. Ten cenił sobie obecność innych, cieszył się uwagą, którą mu poświęcano, bo czuł się dzięki temu zaakceptowany. Niewiele osób wiedziało, że Ted ma sporo kompleksów, które wiązały się z brakiem ojca i trudną relacją z matką i babcią. Nauczony od dziecka, że należy sprawiać radość innym i odganiać wszystkie smutki, na tym właśnie skupiał się w relacjach z ludźmi. Sprawiał wrażenie otwartego, jednak tak naprawdę ufał wąskiemu gronu przyjaciół i nieliczni znali go tak naprawdę. Teddy całe życie uważał, że ważniejsi są inni ludzie i to im należy poświęcać uwagę, a on sam jest mało ważny. Dla niego miarą własnej wartości było to, ilu osobom pomaga.


Teddy i Tony

Rodzina: Nimfadora Tonks (matka), Remus Lupin (ojciec), Crystal Lupin (przyrodnia siostra), Andromeda Tonks (babcia), Syriusz Black (wujek), Altheda Black (ciocia), Harry Potter (ojciec chrzestny)

Przyjaciele: Anthony Tomson-Jones (najlepszy przyjaciel), Elizabeth Tomson-Jones, Amelia Luccatteli, Crystal Lupin, Weasleyowie i Potterowie

Wrogowie: Luca Rossi (odwieczny wróg), Jo McLaggen, Jane Roebuck, Grace Verica (niechęć)

Związki: Jo McLaggen (czwarta klasa), Crystal Lupin (jedna randka) 


Magiczne zdolności i inne umiejętności:

METAMORFOMAGIA - Teddy odziedziczył po matce wrodzoną zdolność do zmieniania swojego wyglądu bez pomocy żadnych eliksirów czy zaklęć. Bardzo szybko opanował tę umiejętność, podobno już po godzinie od narodzin jego włosy zmieniły kolor na zielony. Na co dzień używał swoich mocy do niewielkich zmian w wyglądzie i zabawy, ale przede wszystkim pozwalały mu one utrzymać w ukryciu swoją prawdziwą twarz, która była zbyt podobna do ojca.

QUIDDITCH - Miłość do quidditcha zrodziła się w nim bardzo szybko, czemu nie można się dziwić. Każdy w rodzinie wzmacniał jego pasję, Syriusz sprezentował mu jego pierwszą dziecięcą miotełkę, Harry nauczył go grać, a jego żona Ginny, która należała do Harpii z Holyhead często zabierała go na mecze i treningi swojej drużyny. Gdy Ted podrósł, sam zaczął zawzięcie trenować. Na trzecim roku w Hogwarcie dostał się do domowej drużyny, a na szóstym otrzymał tytuł kapitana.

POJEDYNKI - Teddy był jednym z najlepszych członków Klubu Pojedynków. Miał wrodzony talent w tej dziedzinie, który hobbistycznie doskonalił.

OBRONA PRZED CZARNĄ MAGIĄ - Oboje rodziców Teda nauczało w Hogwarcie właśnie tego przedmiotu, nic więc dziwnego, że te zainteresowania podzielał również ich syn. Dostawał najwyższe oceny z tego przedmiotu, a zaklęć i informacji z nim związanymi uczył się niezwykle szybko. Teddy skupiał się na tej dziedzinie magii, licząc na to, że dzięki temu będzie bliżej swojego ojca.

LIKANTROPIA - Teddy był synem wilkołaka i odziedziczył po nim również niektóre wilcze cechy. Przez większość życia tego nie zauważał i nie łączył tego z naturą swojego ojca, ale miał wyostrzone zmysły, był szybszy, zwinniejszy i bardziej wytrzymały. Ponadto znacznie lepiej czuł się w otoczeniu przyrody i innych stworzeń. Niestety żyjąc od urodzenia w cywilizacji, jego zmysły były nieco przytępione i nie potrafił korzystać z nich w pełni. Miał jednak niezwykle wyczuloną intuicję, dzięki której np. potrafił bez trudu rozpoznać swoją matkę, nawet jeśli ta zmieniła swój wygląd. 


2 komentarze:

  1. Fantastyczna karta, kochana!
    Tylko jedna uwaga. Chris to przyrodnia siostra Teda, nie przybrana. Jeżeli ma się wspólnego rodzica to jest się przyrodnim rodzeństwem :).
    Ściskam,
    Morri

    OdpowiedzUsuń